W końcu i mnie udzielił się nastrój świąteczny :-)
Zaglądam do Was, wszędzie pisanki, kurczaczki, zające...
Zaglądam do Was, wszędzie pisanki, kurczaczki, zające...
A za oknem jeszcze wczoraj śnieg :-(
Co roku tradycyjnie z Oliną produkujemy pisanki, w tym roku też powstały - zielone, z barankami. Pisanki wieszałyśmy potem na zielonych gałązkach stojących w wazonie. W ubiegłym roku wisiały na lampie w dużym pokoju, po prostu na tasiemkach. W tym roku poprosiłam męża żeby przyniósł gałęzie, zrobiłam z nich dwa "wianuszki" i pomalowałam białą i turkusową farbą. Jeden podwiesiłam w dużym pokoju pod lampą, a drugi - mniejszy - u Oliny nad łóżkiem.
Zostało mi kilka fragmentów deseczek, których używałam do zegarów. Z nich postanowiłam wyciąć nieregularne budki dla ptaszków - ich kształt był w większości podyktowany kształtem listewki. Daszki są z kawałków drewna, które miałam wyrzucić. Nawet wykorzystałam wykałaczki :-)
Potem szybkie malowanie, klejenie i gotowe!
Zostało mi kilka fragmentów deseczek, których używałam do zegarów. Z nich postanowiłam wyciąć nieregularne budki dla ptaszków - ich kształt był w większości podyktowany kształtem listewki. Daszki są z kawałków drewna, które miałam wyrzucić. Nawet wykorzystałam wykałaczki :-)
Potem szybkie malowanie, klejenie i gotowe!
W pokoju Olinki wygląda to tak:
Stroik wisi nad jej łóżkiem (mam nadzieję, że nie spadnie jej na głowę ;-)). Powiesiłam oprócz pisanek filcowe kwiatki i ptaszki, które robiłyśmy w ubiegłym roku.
Tak spodobały mi się te domeczki dla ptaszków, że kupiłam listewkę i chcę jeszcze kilka zrobić przed świętami :-)
No i skoro jestem już przy pokoju Olinki: kiedyś obiecałam, że pokażę Wam lampy, które zrobiliśmy. Ta na suficie powstała jako pierwsza. Jest bardzo duża, ma prawie metr średnicy. Kiedyś była pomarańczowa, jej kolor pasował do koloru ścian. Po przemalowaniu pokoju, pomalowałam ją na kolor owoców leśnych ;-) tak samo jak starą szafę i ramę okienną.
Po jakimś czasie zaczęło mi brakować światła przy łóżku do wieczornego czytania. I znów chodzenie po sklepach, lampki, które mi się podobały nie były na energooszczędne żarówki (mam fioła na tym punkcie ;-)). Już prawie jedną kupowałam, ale bez przekonania. W końcu mnie olśniło: przecież można kupić mniejszy plafon i zrobić lampę na tej samej zasadzie co na suficie! Wymyśliłam sobie, że kabelek musi być zielony, bo to będzie łodyżka. Szukając kabelka zostałam wyśmiana w kilku sklepach, (też sobie wymyśliłam!) ale w końcu kupiliśmy! Nie udało mi się niestety dostać włącznika zielonego :-(
Powiem Wam, że uwielbiam pokój Oliny! - jak nie ma tam za dużego dzieciowego bałaganu ;-)
Życzę Wam pięknych Świąt! :-)
PS. Coś się dziś działo, nie mogłam powstawiać zdjęć, więc je zmniejszałam i zmniejszałam, bo myślałam, że ich wielkość jest problemem :-( Efekt widać... :-(
No to ci powiem kochana, że domki wyglądają suuuper, nawet lepiej niż je sobie wyobrażałam :) Masz talent zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńDomki rewelacja!!!!! Pomysł ze stroikami pod sufitem świetny, u mojej Gośki wisi całoroczna gałąź i lada moment też powieszę wielkanocne ozdoby.
OdpowiedzUsuńUściski dla Was
świetna świateczka ozdóbka ... a pokoik cudny pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za odwiedziny i krzepiące słowa;) jestem pewna że masz racje;) rewelacyjne przysufitowe dekoracje, niestety ja na poddaszu mieszkam więc u mnie...sama rozumiesz;) na prawym pasku widziała psiaki...czyżby maltańczyki? Twoje? tak się składa że też mam maltankę...a kawalera brak;( i tak się składa że jestem spod Łodzi;)))) Pozwól że pozostanę u ciebie na dłużej;) Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńDomki sa cudne :)
OdpowiedzUsuńOjej! Ale świetne prace! Super! Gratuluję i pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam się moje ozdóbki podobają :-))) Żałuję, że nie zrobiłam ich od razu więcej...
OdpowiedzUsuńZwykle czekałam z ozdobami aż do soboty, ale w tym roku nie mogłam się już doczekać! Co tam! Te święta są takie krótkie! :-)
Justyna, ja u Ciebie też wypatrzyłam maltańczyka :-) Moje to też maltaneczki, mama z córką :-) Są cudowne! :-)
Elaine, dziękuję za pochwały:-)
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa :-) !!!
Ale masz świetne pomysły!! Pięknie malujesz. Świetnie dobierasz barwy i Twoje buziunie które malujesz są takie pogodne a zegary suuuper sprawa! Zdolna jesteś :). pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpokojnych i Radosnych Świąt życzę:)
OdpowiedzUsuńWitaj :) czarujący dom pokazujesz :) Urzekły mnie zegary...
OdpowiedzUsuńPs. Moi synowie też są fanami Star Wars ;)
Wesołych Świąt :}
strasznie podoba mi się lampa nr. 1 :) którą możesz sama przystrajać ;p
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny u mnie i również dodaje się jako nowa obserwatorka. WESOŁEGO ALLELUJA ! :) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
Piękna i pomysłowa dekoracja świąteczna pod sufitem. Pogodnych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńZdrowych, radosnych i pogodnych Świąt!
OdpowiedzUsuńPomysł z lampką do czytania świetny.
OdpowiedzUsuńCzy ta szafka fioletowa to po zegarze, jest śliczna.
Szafa jest jedyną pozostałą częścią kredensu, reszty nie pamiętam. Ma długą historię: po zabraniu jej od rodziców była już fioletowa w fioletowe kropki i była szafą łazienkową, a potem zamieszkała w pokoju Olgi w wersji: najpierw niebieskiej, potem pomarańczowej, teraz jeżynowej ;-) Uwielbiam ją! :-)
UsuńPrzychylam się do opini powyżej - szafa jest absolutnie urokliwa :)
OdpowiedzUsuń