Pisałam Wam ostatnio jak przymierzałam się do różowego zegara i nic z tego nie wyszło ;-)
Wyzwanie podjęłam kolejny raz. I dużo nie kombinowałam ;-) Zegar miał być słodki, nie przeładowany. Rozjaśniałam tylko w trakcie tło, bo na początku pomalowałam intensywnym różowym kolorem, potem zdecydowałam, że jednak ma być bardziej pastelowo.
I oto wiosenna wróżka :-)
Bardzo podobają mi się jej skrzydełka :-)
Myślę, że zegar będzie super wyglądał w jakimś różowym pokoiku :-)
Małe dziewczynki lubią i wróżki i taką kolorystykę :-)
W międzyczasie zrobiłam też zegar, którego nie mogę Wam jeszcze pokazać, dopiero w maju :-(
A na stole ... drugi "dorosły" zegar. W zasadzie to w tej chwili na podłodze ;-) Zwykle lubię coś zacząć i od razu skończyć, a nie tak ciągle odkładać...Ten odkładam od miesiąca :-( Mężu właśnie wykonał męską część robót okazując swoje niezadowolenie, bo odciągnęłam go od nowej gry ;-) Premiera bardzo niedługo ;-)
Moja zimowa deprecha minęła, bo zaczął się sezon działkowy!!! Weekendy spędzam wreszcie w moim najukochańszym miejscu na świecie, na działce!!! I jak mówi moja Olina: Mama kopie kopie, ryje ryje :-) Czekałam na to całą zimę!
Więc wiosennie pozdrawiam Was!
I biorę się do pracy!
zegar cudo ... mojej maniaczce wszystkiego co jest różowe spodobał by się pozdrawiam i miłego weekendowania działkowego
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja kiedyś nie lubiłam różowego a pod wpływem mojej Oliny polubiłam i różowy i.. wstyd się przyznać świecidełka np cekinki ;-)
OdpowiedzUsuń