Dziś dwie malowanki.
Dostałam zadanie do wykonania:
dwa rysunki wektorowe, malowanki, styl trzeba było dostosować do istniejącej już serii.
Najbardziej ubawiło mnie, że "przyszły pracodawca" określił czas, w którym musi powstać taki rysunek ;-) A przecież rysunek rysunkowi nie równy, jeden będzie się robiło 15 minut, drugi dwie godziny.
Potem gotowe rysunki wysyłamy do "potencjalnego pracodawcy" i... mamy szansę zobaczyć lekko przerobiony swój rysunek w malowance, książeczce itp w pobliskiej księgarni. Pieniążków oczywiście za to nie zobaczymy, zatrudnienia również :-( I tylko: odezwiemy się do wybranych... Nie będę mówiła ile razy napracowałam się po nic. Nauczyłam się, że swoich prac nie wysyłam już jako gotowy materiał "ewentualnemu pracodawcy", tylko umieszczam "do obejrzenia" - co może wkurza "teoretycznie poszukujących pracowników".
I tak powstał: chłopiec wieszający pranie na sznurku:
I dziewczynka puszcza latawca na łące:
No to pozdrawiam wszystkich pragnących zmienić pracę ;-)
A to widzisz ja nie wiedziałam ze tak to się najczęsciej odbywa..a oni tak mogą...bez zgody publikować i zarabiać???
OdpowiedzUsuńNie mogą wydać identycznego obrazka, ale co za problem zdjąć wstążeczki z włosów, czy zamienić spodnie w rysunku na inną część odzieży? Nie chcę być niesprawiedliwa, bo na pewno nie wszyscy tak robią, ale tak bywa :-(
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne te Twoje obrazki:))Pozdrawiam i życzę powodzenia w poszukiwaniu pracy:))
OdpowiedzUsuńUffff.... nie czuję się pozdrowiona i tym razem absolutnie tego nie żałuję, przyznam, że nie chciałabym szukać pracy...
OdpowiedzUsuńAle ale... kochana te obrazki są bombowe, a ja mam pewien pomysł :)
Ściskam :))
Wiesz co kochana takie numery przy samozatrudnieniu też się zdarzają. Np. projektujesz komuś logo, ulotki czy stronę internetową (i choć wysyłasz wszystko jako JPG czy zamknięty PDF). Klient marudzi, że to jeszcze nie to, milion poprawek, targi o cenę, i nagle urywa się kontakt. A potem to logo (oczywiście lekko zmodyfikowane) śmiga po świecie, ulotki drukuje inna drukarnia a pod lejautem strony podpisuje się inna firma. Życie, a to na nas ludzi z branży reklamowej każdy nowy klient patrzy na dzień dobry jak na złodzieja.
OdpowiedzUsuńTo też już przerobiłam, pracuję jako grafik ;-) Witam w klubie :-)
UsuńJedyne co mnie w tym wkurza, to nawet nie kradzież dóbr intelektualnych, ale zmarnowany czas, w którym mogłam poświecić na coś konstruktywnego
Usuńobrazeczki cudne .. oj ja bym sie wsciekła ... jak oni tak moga to jest straszne pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńTeż nie miałam pojęcia że można ot tak po prostu skraść komuś pracę, traktować jak swoją i zarabiać na niej. Pojęcie zachowań etycznych jest jednak bardzo szeroko interpretowane przez potencjalnych pracodawców.
OdpowiedzUsuńObrazki tworzysz śliczne więć tym bardziej należy się za nie wynagrodzenie. Pozdrawiam :)
Przykre, że ktoś wykorzystuje w ten sposób cudzą pracę ;/
OdpowiedzUsuń