Prawie siedem lat temu przeprowadziliśmy się do większego M. Ten czas tak szybko płynie - głównie na remontach ;-) Właściwie to jesteśmy już po głównych remontach, teraz tylko kosmetyka, wykańczanie, chociaż niektóre pomieszczenia były już dwa razy przerabiane, przemalowywane...
Tak skupiliśmy się na wnętrzach, że zapomnieliśmy o drzwiach zewnętrznych. Wciąż czekają na wymianę, są po prostu obskurne. Ale ze środka mieszkania ich nie widać ;-)
No i po 7 latach zorientowałam się, że nie ma na nich nawet numeru
naszego mieszkania. Szkoda mi było kaski na gotowe cyferki z marketu,
zwłaszcza, że nie przykryłyby tych kilku dziur w drzwiach, które przy
okazji postanowiłam zamaskować.
Pomysł był zupełnie inny, w trakcie malowania wymyśliłam ją ostatecznie ;-)
W ogóle miała być pozioma, ale nie ukryłaby tego, co miała ukryć ;-)
W tej chwili zupełnie nie pasuje do tych drzwi i równie "pięknej" klatki schodowej.
Po powieszeniu miałam pomysł, żeby przemalować drzwi na granatowo, ale w sumie to i tak czas je wreszcie zmienić!
Mam pomysł na jeszcze dwie takie tabliczki prezentowe ;-)
X X X
Wciąż walczymy z cukrem naszego kota.
Raz w tygodniu wizyta u weterynarza, dorzuciliśmy tabletki, a cukier raz wyżej, raz niżej.
Sama już zauważam, bez glukometru, kiedy cukier idzie w górę. Cały czas mam nadzieję, że uda się to wreszcie unormować i przede wszystkim zrezygnować z zastrzyków. Teraz oprócz insuliny dostaje osłonowo antybiotyk i będzie go dostawał póki nie osiągniemy jakoś równowagi... Efekt?
Kiedyś przybiegał na dźwięk otwieranej lodówki, teraz ... ucieka pod łóżko. Tak mi go żal...
Na szczęście jeszcze przychodzi na przytulasy...
Wiem, takie rzeczy wymagają czasu a ja jestem niecierpliwa jak zawsze...
ale psiaki cudne ... a numerek super pozdrawma ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPsiaki właśnie wymyły kocie uszy ;-)
UsuńOd razu widać, że dobrzy i weseli ludzie za drzwiami! Sąsiedzi jakoś zareagowali?
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście mało wędrujących sąsiadów, głównie przemykają windą, więc chyba jeszcze mało kto widział ;-)
UsuńBiedny kiciuś :(
OdpowiedzUsuńCierpienie czworonożnego przyjaciela boli bardzo... Oby szybko z tego wyszedł!