Męczyłam męża żeby wykończył "bazę" do zegara, a teraz "baza" leży, zegar "się" nie maluje ;-)
Za to u mnie znów akwarelkowo i kolorowo.
Tym razem obrazek dla Oli.
Ola ma kota, później dowiedziałam się, że czarnego :-(
Ale rudy pasuje tu o wiele bardziej niż czarny ;-)
Ależ rude są cudne, dziś dzięki jednemu rudemu kotu dowiedziałam się gdzie rośnie modrzew :-)
OdpowiedzUsuńUściski :)
cudo ... jak ty pięknie tymi akwarelkami czarujesz :D
OdpowiedzUsuńPandzioszka, dzięki za miłe słowa :-) Po takim komentarzu zaraz biorę się za następne rysunki-malunki! :-)
OdpowiedzUsuńRenata, myślisz, że czarne koty też znają się na drzewach ? ;-) A do rudzielców zawsze miałam słabość :-)
Śliczne!
OdpowiedzUsuńNaprawdę - bierz się za następne malunki bo buzia aż sama się do nich uśmiecha!
A kot... to nic, że rudy a nie czarny. I tak jest uroczy:)
Pozrawiam
jak pięknie u Ciebie!!! I kotów mnóstwo:) Mój świat jednym słowem.
OdpowiedzUsuńBuziaki Zdolna Kobieto***
Świetne są Twoje obrazki - takie radosne i pogodne! Uwielbiam takie połączenia żywych i intensywnych kolorów:)
OdpowiedzUsuń