Nowa ja?
Nigdy nie rysowałam pastelami.
To takie dziecinne ;-) Już przedszkolaki rysują pastelami olejnymi.
Tymczasem moje dorosłe dziecko wyprowadziło się z domu i w spadku zostało mi kilka opakowań pasteli kupowanych przez wiele lat co roku do szkoły.
Zaczęłam od szkicu i tak powstał mój pierwszy Milak.
Milaka, mojego rudego "kucurniętego", malowanego tak wiele razy...
Nie ma go już z nami od listopada 2022 roku. Odszedł mając 20 lat i 3 miesiące.
Był wspaniały!!!
Bardzo za nim tęsknię.
Śmialiśmy się, że Milo znał swoje prawa i nasze obowiązki, był niesamowity...
Postanowiłam później podzielić się z kimś innym swoją wizją i namalowałam drugi, podobny rysunek.
Kociarze wiedzą, każdy kot to król.
Rysowanie pastelami sprawiło mi wielką frajdę.
Wracam znów do koloru, odchodzę od smutnych szarości,
nie chcę już rysować "smutnych" obrazków, nie chcę się tak czuć.
Więc z rozpędu powstała też sikorka dla mojej siostry:
I rysunek, który miałam wystawić na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy w tym roku:
Kolorowego Roku Wam życzę!