Nagłówek

Nagłówek

Ruszam ze sklepem

środa, 28 marca 2012

Dla małego wielbiciela Gwiezdnych Wojen

No i mam nowy zegar :-) 
Mam też zakaz pokazywania go naszemu chrześniakowi - Markowi ;-) Żeby nie chciał takiego samego ;-)
No cóż... ja wielbicielką Gwiezdnych Wojen nie jestem, raczej wspomnienia z tym filmem mam średnie :-) I gdy kolega spytał mnie, czy nie namalowałabym zegara z gwiezdnymi to... musiałam mieć niezłą minę, bo zaraz dodał, żebym się zastanowiła, bo może wpadnę na jakiś pomysł i nie muszę tak od razu dawać odpowiedzi... Najpierw panika, bo przecież ja nie maluję takich rzeczy! Potem podpowiedź, że może by tak robociki z gwiezdnych... Był to jakiś pomysł: C3PO i R2D2, na granatowym tle... mogło być fajne! Albo AT-AT! Usiadłam do kompa i zaczęłam oglądać... Nie, nie i nie... Za dużo szczegółów, trudno by było namalować tymi farbami... Co by tu innego? I tu wkroczył mężu, wielbiciel fantastyki, nie wiem ile razy widział wszystkie części Gwiezdnych i posypały się propozycje: może Lord Vader, albo Darth Maul? Ale to musiało być coś malarskiego! Po wielu minutach (żeby nie rzec, że godzinach) spędzonych na oglądaniu różnych postaci padło na Yodę!


Zabierałam się jak kot do jeża, zaczęłam od głowy, żeby jak najszybciej wiedzieć, czy się uda ;-)
Potem to już była tylko zabawa ;-)


No i założenie mechanizmu. Kupiłam złote wskazówki do tego zegara, srebrne wydawały mi się "za zimne", a czarne zginęłyby na granatowym tle. Okazało się jednak, że złote wskazówki wyglądają fajnie póki nie znajdą się na tle płaszcza, tam są zupełnie niewidoczne. Przemalowałam więc je na czerwono :-)

No i namalowałam! Sama w to nie wierzę ;-)

Cały czas mam problem z robieniem zdjęć zegarom. Nie mogę znaleźć sposobu, żeby były kwadratowe i dobrze oświetlone :-( Ale nauczę się, obiecuję!

niedziela, 25 marca 2012

Zegar dla Julii - turkusowy Saturn

Historia tego zegara sięga... prawie wakacji. Niezupełnie samego zegara, bardziej koloru. Siedziałyśmy sobie z Julią na działce i kombinowałyśmy, że może by tu mały remoncik kuchni zrobić... Wkrótce wybierałyśmy kafelki, płyty na meble, kolor ścian. Uczestniczyłam w tym wszystkim osobiście ;-) Ale głos decydujący należał oczywiście do Julii, która wynalazła w sklepie piękne turkusowe kafle. Cudeńko. I do nich dopasowałyśmy resztę. Powiem Wam, ze jak zobaczyłam skończoną kuchnię to po prostu dech mi zaparło! Warto było!
Remont ciągnął się dłuuuuugo, ale remonty zawsze trwają za długo. W międzyczasie zaczęłam robić swoje zegary. I któregoś dnia Julia spytała, czy zrobiłabym taki zegar do jej kuchni, bo ściana taka pusta... A zegar w kuchni zawsze jest potrzebny. Dostałam kawałek kafelka, żeby idealnie dobrać kolor. Myślałam, że kolor dobiorę sama, drogą prób i błędów, bawiąc się kolorami. Ale w swoich eksperymentach skłaniałam się bardziej ku niebieskiemu. W końcu poszłam z kafelkiem do sklepu, spojrzałam na wzornik kolorków i proszę: idealny odcień!


Jeden wieczór i baza była gotowa... 
I znów na miesiąc wszystko odłożyłam, bo zaangażowałam się w inne projekty :-(
W końcu doszłam do wniosku, że nadszedł już czas żeby dokończyć "dzieło".  Wiedziałam, że Julii podobał się poprzedni turkusowy zegar, ale chciała mieć też druciane elementy.


Nabiłam sporo gwoździ, żeby rzucały fajne cienie. Potem doszłam do wniosku, że troszkę odwracają uwagę od elementów wyznaczających godziny, więc "godzinki" zostawiłam srebrne, resztę pomalowałam na turkusowo. 


No i zabawa z drutem. Powiem Wam, że kiedy zaczynam go "motać" to zazwyczaj nie wiem, jak to się skończy, często nawinę go, potem zdejmuję i zaczynam od nowa. Tu też tak było.



Mężu stwierdził, że ten zegar to turkusowy Saturn, bo ma pierścienie ;-) 
Mnie kojarzy się się jeszcze z jakimś kwiatem, może różą - drut tworzy płatki ;-)

No cóż, mnie pogoda pokrzyżowała plany, więc dziś zamiast działkować napisałam pościk ;-)
Pozdrawiam słonecznie! A chmury sio!!!


PS.
A tak wygląda zegar u Julii w kuchni :-)
Na szczęście znalazł się mężczyzna, który powiesił go na ścianie ;-)


środa, 21 marca 2012

Wreszcie zegar różowy :-)

Pisałam Wam ostatnio jak przymierzałam się do różowego zegara i nic z tego nie wyszło ;-) 
Wyzwanie podjęłam kolejny raz. I dużo nie kombinowałam ;-) Zegar miał być słodki, nie przeładowany. Rozjaśniałam tylko w trakcie tło, bo na początku pomalowałam intensywnym różowym kolorem, potem zdecydowałam, że jednak ma być bardziej pastelowo.



 I oto wiosenna wróżka :-)
Bardzo podobają mi się jej skrzydełka :-)


Myślę, że zegar będzie super wyglądał w jakimś różowym pokoiku :-) 
Małe dziewczynki lubią i wróżki i taką kolorystykę :-)

W międzyczasie zrobiłam też zegar, którego nie mogę Wam jeszcze pokazać, dopiero w maju :-(

A na stole ... drugi "dorosły" zegar. W zasadzie to w tej chwili na podłodze ;-) Zwykle lubię coś zacząć i od razu skończyć, a nie tak ciągle odkładać...Ten odkładam od miesiąca :-( Mężu właśnie wykonał męską część robót okazując swoje niezadowolenie, bo odciągnęłam go od nowej gry ;-)  Premiera bardzo niedługo ;-)

Moja zimowa deprecha minęła, bo zaczął się sezon działkowy!!! Weekendy spędzam wreszcie w moim najukochańszym miejscu na świecie, na działce!!! I jak mówi moja Olina: Mama kopie kopie, ryje ryje :-) Czekałam na to całą zimę!
Więc wiosennie pozdrawiam Was! 
I biorę się do pracy!

wtorek, 13 marca 2012

Wiosenne akwarelki

Była mała przerwa między zegarami:

Mężu stwierdził, że ten kot cyt. "jakiś gogusiowato ważny" ;-)


 "Parasolka". 
Bo za oknem pada. No niech pada, ale niech to już będzie letni przelotny deszcz...


No i spacer. Po tęczy. 

wtorek, 6 marca 2012

Zegar z królewną

Sama z siebie się śmieję :-) Kilka dni temu nie mogłam usiedzieć w pracy... Byłam na popołudnie 
z kimś umówiona i nawet myślałam sobie, że fajnie by było, żeby to spotkanie zostało odwołane, bo... no właśnie... od samego rana myślałam o zegarze. O takim zegarze dla dziewczynki, do różowego pokoju. W głowie miałam już całą wizję tego zegara! Miała być księżniczka z klatką w dłoni. Miała być na różowym tle. Miała mieć rude włosy, żeby kolory tak fajnie grały! Nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie usiądę z pędzelkiem w dłoni i przeniosę to wszystko na deskę!
No i widzicie, co wyszło. Owszem, zaczęłam malować zgodnie z planem. Tło różowe, włosy pomarańczowe.  I cyferki żółte też ładnie wyglądały na tym różowym tle. Ale coś mi nie grało. Zaczęłam malować sukienkę i... za chwilkę przemalowałam całą górę tradycyjnie na nocne niebo :-( I tyle wyszło z różowego zegara...


 Niemniej jest to zegar jak najbardziej do dziewczyńskiego pokoiku, dla małej królewny ;-)
Śmieję się z jeszcze jednej rzeczy: ostatnio napisałam, że nie będę już malować kotów ;-) I co? 
I jest kot! Bo jakżeby księżniczka mogła być bez kota! ;-)

Ale wiecie co, mam pomysł na ten różowy zegar!

* * *
A w ogóle powinnam zacząć od czegoś innego. Pandzioszka, dziękuję ślicznie za wyróżnienie!


W blogowym świecie jestem od niedawna i bardzo mnie cieszy, że komuś się podoba to, co robię!
Dziękuję! :-) :-) :-)

No i zaczynam:
a więc jedną z zasad dla osóbki otrzymującej wyróżnienie jest opisanie swojego dzieła z którego jest się najbardziej dumnym ... 
Słuchajcie, cały dzień nad tym myślałam... Wiem, że może to nieskromnie zabrzmi, ale nie mogę się zdecydować ;-) Jestem dumna strasznie z mojego czerwonego zegara... I z turkusowego z gwoździami... I z zegara z aniołkiem, bo był pierwszy, wypieszczony! Co nie znaczy, że inne nie są wypieszczone ;-)
A z akwarelek... teraz jestem bardzo dumna z obrazka dla Oli i dla Bianki i Jagódki ;-) 
No nie potrafię wybrać jednej rzeczy!
One wszystkie mnie bardzo cieszą!

Wyróżnienie przyznajemy osobom z blogów, które mają do 200 obserwatorów ... 

http://gosiaw-prace.blogspot.com/ - dla Gosi za piękne grafiki!

http://pracownia-kasi.blogspot.com/  - Nie wiem ilu Kasia ma obserwatorów, nie chcę oszukiwać, nie mogę się doszukać ;-) Dla Kasi za całokształt, za wszystkie cudeńka, które robi!

http://mazanka-irysowyogrod.blogspot.com/ - tu lubię oglądać anioły, a ostatnio zachwyciły mnie ciastkowe ptaszęta

to mój ukochany blog, jak tu zaglądam to czuję się taka maleńka! - http://pracowniazinnejbajki.blogspot.com/

http://gosia-szg.blogspot.com/ - tu lubię sobie poczytać i wiem od razu, że jestem normalną mamą ;-)

Kolejność była dowolna :-)
Pozdrawiam Was!