Nagłówek

Nagłówek

Ruszam ze sklepem

czwartek, 25 lipca 2013

... dmuchawce, latawce, wiatr... domek na klucze

Uwielbiam takie dni jak dzisiaj: słońce grzeje, lekki wiaterek i ... jutro ostatni dzień w pracy! 
Wprawdzie rano miałam depresję, że nie doczekam tego urlopu i na pewno te dwa tygodnie tak szybko zlecą, że nie zdążę odpocząć... ale już mi przeszło :-)
Cieszę się też, bo dziś wieczorem wraca moja Olina z kolonii a stęskniłam się za nią okrutnie!
A że dziecko wraca to dzień wcześniej musiałam zrobić wszystko to, co zaplanowałam sobie na te dwa tygodnie jej nieobecności ;-) 
I wczoraj też, na ostatnią chwilę malowałam domek na klucze, który jutro podarujemy jubilatce - miałam to zrobić w weekend, ale nie wyszło...



Początkowo namalowałam zamiast dmuchawca rumianek, ale to wydało mi się takie... "wiejskie" ;-)
Uwielbiam rumianki i kocham wieś, ale zrobiło się tak jakoś za sielsko. 
Myślałam o chaberku, ale w końcu stanęło na dmuchawcu...
Może ze względu na pogodę na oknem... 
Lato kojarzy mi się od zawsze z kawałkiem Urszuli: dmuchawce, latawce, wiatr ... 
I nie Ewa Farna śpiewała go pierwsza ;-)
I błękitne niebo, delikatne chmurki gdzieś na horyzoncie... Ale się rozmarzyłam...
 

środa, 10 lipca 2013

Na pocieszenie

Dziś napiszę Wam o czymś, co spędzało mi sen z powiek przez cały rok szkolny :-(
Najgorsza była bezradność :-(
Zaznaczam od razu, że to mój subiektywny opis wydarzeń.

Znajoma mi osoba stała się ofiarą mobbingu. 
Jest wspaniałą nauczycielką z powołania, która kocha pracę z dziećmi, jest wspaniałym pedagogiem i wielokrotnie poświęcała swój prywatny czas dla dzieci. Rodzice, którym zależy na edukacji swoich dzieci piszą w podaniach prośby o przyjęcie dzieci do jej klasy. To wychowawca, z którym ma się na bierząco kontakt, nie na zasadzie suchych relacji o ocenach, ale ona po prostu kocha te swoje dzieciaki i potrafi o nich opowiadać i opowiadać :-) 
Nauczycielowi, który daje tyle serca po prostu chce się pomóc na każdym kroku. Rodzice więc pomagali organizować imprezy dla dzieci, wspólnie szykowali niespodzianki, dbali o wystrój klasy, o pomoce naukowe. Niestety na początku ubiegłego roku doszło do konfliktu rodziców z klasy naszej znajomej z dyrektorem szkoły. Rodzice postanowili ubezpieczyć swoje pociechy w innej firmie ubezpieczeniowej niż wybrana wcześniej przez dyrekcję. Działanie to, mimo iż całkowicie legalne spotkało się z dużym niezadowoleniem dyrekcji. Rodzice zostali zaszufladkowani jako niepokorni, a udzielająca im poparcia wychowawczyni jako niewygodna.
 Do tej pory dyrekcja decydowała o wszystkim w szkole, za nic mając prawo i Radę Rodziców. W ubiegłym i w tym roku szkolnym dużo się zmieniło, w Radzie Rodziców znaleźli się rodzice, którym "się chciało" zrobić coś dla dzieciaków. I "wniknęli", na co są wydawane pieniądze z komitetu Rodzicielskiego. Okazało się, że dyrekcja np. sponsoruje paliwo do prywatnych samochodów pod pretekstem dojazdów do Wydziału Edukacji, a nawet płaci za kwiaty na jubileusze kościoła. Wierzcie mi, ale to po prostu niewiarygodne, co było z tych pieniędzy kupowane zamiast nagród dla dzieciaków, pomocy naukowych itp. W tym roku rodzice wywalczyli, aby wydatki były ściśle ustalane z Radą Rodziców. Dyrekcja całą winą za "odebranie" jej pieniędzy komitetu Rodzicielskiego obciążyła właśnie naszą znajomą! Nieustanne wzywanie "na dywanik", powierzanie mnóstwa dodatkowych obowiązków (a w szkole jest co robić dodatkowo "za dziękuję"), odebranie wszystkich dodatkowych zajęć z dziećmi prowadzonej klasy poza nauczaniem zintegrowanym (czyli wf, artystyczne, informatykę itp), skonfliktowanie z współpracownikami - to normalne, że ludzie boją się "przyjaźnić" z represjonowaną osobą, więc prawie wszyscy się od niej odsunęli, ciągłe oskarżenia, nagany, hospitalizacje na zebraniach z rodzicami  (spotkaliście się z czymś takim? Bo ja pracowałam przez jakiś czas w szkole, w szkole pracują również moi znajomi i NIGDY z czymś takim się nie spotkałam.... ). 
W tym roku szkolnym, dyrekcja zakazała organizowania jakichkolwiek imprez klasowych (chociażby Dnia Matki), w których uczestniczyliby rodzice! To były zawsze niezwykłe spotkania dla rodziców i dziadków, każdy uczeń szykował wiersz, piosenkę dobraną specjalnie dla swojej rodziny! Niejednemu łezka zakręciła się w oku!!! 
A przecież szkoła powinna promować wartości rodzinne. Rola szkoły nie kończy się  na realizacji podstawy programowej :-( 
Do tego szkoła spada w rankingach: po mianowaniu na stanowisko dyrektora zajmowała 11 miejsce w naszym mieście, w tym roku spadła na 30 miejsce :-(
 Od września obserwujemy całą sytuację. Z miesiąca na miesiąc widzieliśmy jak ta wspaniała osoba się zmienia :-( Najpierw posmutniała, potem zamknęła się w sobie. Potem z dnia na dzień było jej mniej i mniej :-( Oczy pełne łez :-( Jak szybko można zniszczyć człowieka :-( 
Mobbing jest przestępstwem!
 Wspomnę jeszcze, że dyrekcja ma mocne plecy w postaci męża :-( Ale czy to znaczy, że jest nietykalna? Na razie wszystkie skargi do UM, do Wydziału Edukacji, do Kuratorium, do Skarbówki nie przynoszą efektu :-( 
Ale jak mówi nasz znajomy: i Hitlerowi wydawało się, że wojny nie przegra ;-) 
Co o tym wszystkim myślicie?


Namalowałam trzy aniołki, na pocieszenie, żeby dodać otuchy, żeby stanowił wsparcie, żeby przywołał uśmiech.



 A podarowałyśmy tego:
 



PS. Czy pamiętacie o wakacyjnym candy? Zapraszam :-)