Nagłówek

Nagłówek

Ruszam ze sklepem

poniedziałek, 28 maja 2012

Zegar z pieskami oraz odpowiedź na pytanie, czemu moje psy nie psocą?

Ptaszki już poleciały w świat, ale mam pomysł na następne :-) 
Trzeba tylko wybrać się na zakupy i nabyć sklejkę, co w może "troszkę" potrwać ;-)

Jednocześnie z ptaszkami malowałam kolejny zegar. 
W zasadzie sam się malował ;-) Czasem koncepcja rodzi się w bólach, ciągle coś mi nie pasuje, a tu tak nie było. Usiadłam do niego i od razu wiedziałam, co ma gdzie być.

A oto fragmenciki:

 Malowałam go po kawałku, przysiadałam na godzinkę, podmalowałam pieski, potem kolejny fragment, skończyłam malować po ładnych kilku dniach. 
Na moim biurku leży całe mnóstwo karteluszek ze szkicami. Tego ptaszka naszkicowałam sobie wieki temu, ale nigdzie mi nie pasował i wreszcie znalazło się dla niego miejsce!


Chwaliłam niedawno moje psiaki białasy, że takie spokojne są. Otóż ten stan trwa nadal... 
Wydawało mi się, że wpadłam z czego to wynika.
W maju postanowiłam, że czas coś z sobą zrobić w związku z:
1. "po zimie", 
2. w związku z moją kondycją - no cóż, siedząc przed komputerem raczej jej nie nabywam, 
3. w związku ze swoim wiekiem - w piątek kolejny roczek stuknął, za chwilkę jak się będę budzić i coś nie będzie boleć to będzie znak, że nie żyję... - tak twierdzi mój podnoszący mnie na duchu mężu ;-)
No i... zaczęłam biegać. Do tej pory współczułam wszystkim "biegaczom", męczyłam się już patrząc na nich... I nagle okazało się, że to nie jest takie straszne jak mi się wydawało :-) Wstaję codziennie o 6.00 i "obiegam" park. Raz zdarzyło mi się nie pójść i nie mogłam sobie miejsca znaleźć :-)
A teraz wracam do psów i ich nie-psocenia. Na początku moje psy chętnie chodziły ze mną. Po kilku dniach zaczęły kombinować: wchodziliśmy do parku i nagle okazywało się, że mają mnóstwo swoich spraw do załatwienia. W związku z tym zamiast biegać, próbowałam się doliczyć mojego stadka, które ukrywało się przede mną w krzakach. Po jakimś czasie Michael z Maszą uznali, że oni tak rano nie wstają ;-) Michael nawet nie podnosił głowy, tak mocno "spał", a Masza na wszelki wypadek chowała się pod łóżko. Została mi Migotka jeszcze. Akurat jej poranne bieganie się przydało - niezły z niej pulpecik! Ale dziś Migotka zeszła na dół, zobaczyła, że kieruję się w stronę parku i ... zawróciła...
Zero wsparci po prostu... :-(
Do tej pory myślałam, że nie psocą, bo są wybiegane... Ale to jednak nie to... Czyżby jednak wydoroślały???

czwartek, 24 maja 2012

Ptaszki

Pewnie pisałam, że jestem strasznie... zabiegana...
Gdy za oknem świeci słońce - nie mogę usiedzieć w domu! Włącza mi się szwendacz. Zimą mogłabym nie opuszczać czterech ścian, wiosną, latem wracałabym najchętniej wieczorem. Sama siebie nie poznaję, wstaję o 6.00 rano i biegnę z psami do parku. Potem niestety praca, ale po powrocie znów spacer, albo wyjazd na działkę...
Ale generalnie cały czas coś się tworzy, nie tylko w mojej głowie ;-) 
Ostatnio narysowałam na deseczce cztery ptaszki, mężu wyciął, wyszlifował 
i już mogłam je pomalować.


 Jeden z nich trafi w ręce mojej mamy - już w sobotę.
Dwa następne... hm... nie wiem jeszcze gdzie zamieszkają ;-) 
Chwilowo pozują na balkonie:


Czwarty zamieszkał już w pokoju mojej Olgi, która wyjechała na zieloną szkołę. 

Mężu umocował ptaszka za pomocą drucika na klamce. 
Fajnie się kiwa, gdy wiatr powieje :-) 

Ależ ja za Olgą tęsknię!!! Cieszę się, że już jutro będzie z nami :-)
I strasznie mi głupio, że nie wytrzymałam i zrobiłam porządek w jej pokoju :-(

środa, 16 maja 2012

Zegar z konikiem

Przedstawiam Wam kolejny zegar. 
Kiedyś namalowałam w tym stylu "portrecik" Bianki i Jagódki, potem namalowałam moją Olgę na koniku.
Wiem, że ten motyw bardzo Wam się podobał, pomyślałam więc, że teraz namaluję taki zegar. 
Tak naprawdę temat ten pasuje każdej dziewczynce ;-) Jest taki wdzięczny. Myślę, że przedstawia marzenia każdej małej księżniczki.

Jak byłam małą dziewczynką to najbardziej marzyłam, żeby mieć słonia... 
Wyobrażałam sobie, że jadę na tym słoniu do szkoły i wszystkie dzieci tak bardzo, bardzo mi zazdroszczą! :-) 
To były czasy... Teraz człowiek ma takie przyziemne te marzenia... ;-)

PS. Moje dziecko uległo wczoraj drobnemu "wypadkowi". Nie będę Wam opisywać szczegółów, wyglądało groźnie. Biegła z zawiązanymi oczami i rozbiła się o ścianę. Skończyło się w szpitalu.
Właśnie się śmialiśmy, że dziewczynka na tym zegarze też ma zamknięte oczy... Mam nadzieję, że konik nie wpadnie na ścianę ;-)

niedziela, 13 maja 2012

Zegar z jamnikiem i królikami

Ten zegar powstał jeszcze zimą, ale obiecałam, że nie pokażę go aż do dzisiejszego dnia. 
Dopiero dziś Julka dostała go w prezencie. Więc już mogę się nim pochwalić :-)

Julka ma uroczą jamniczkę (taką właśnie jak na zegarze) i królika. 




Królik miał być początkowo jeden, ale troszkę zaszalałam ;-) 


Królik prawy - mój ulubiony :-)



Dostałam kilka zdjęć pokoju Julki, aby dobrać kolorystykę. Fioletowy kolor wydawał mi się idealny. 
W sumie na tym zdjęciu kolor jest najbardziej zbliżony do tego w rzeczywistości:


 Na ścianach u Julki pojawia się też motyw motyli, który powtórzyłam na zegarze, dodatkowo motylki stanowią akcent rozjaśniający i rozweselający ;-)


Długi weekend przeleniuchowałam, a teraz nie ma dnia, żebym na chwilkę nie usiadła z pędzelkiem albo chociaż ołówkiem. Kończę kolejny zegar, już za chwilkę go Wam pokażę. No i na stole mam jeszcze jedną rzecz, o tym też niedługo... ;-) Ja jak zwykle: dziesięć rzeczy zaczętych, dwadzieścia w planach, nie mam kiedy usiąść i dokończyć. Do tego połowa szkiców, które ostatnio wykonałam gdzieś zaginęła na moim biurku ;-) A ja mam pretensję, że moja Olinka ma bałagan na biurku! Ja mam większy, ciekawe, kiedy ona to zauważy ;-) 
Wpadłam na pomysł, że nabędę sekretarzyk, tam przynajmniej bałagan da się szybko zakryć ;-)

A moje psy po tygodniu spędzonym na działce wróciły odmienione - żeby nie zapeszyć ;-) W tym tygodniu nie przeczytały żadnej książki, nie wywlokły ani razu papieru toaletowego z ubikacji, nie zjadły żadnego ekspresu, nie rozpruły żadnej poduszki, nie dobierały się też do szafy z butami... hmmm...

Dziękuję, że do mnie zaglądacie i zostawiacie tak miłe komentarze! :-)  
Czytam je zawsze po kilka razy :-)

Pozdrawiam!



poniedziałek, 7 maja 2012

Losowanie :-)

Witajcie po długim weekendzie!
Pogoda sprzyjała, więc działkowaliśmy, gościliśmy się i byczyliśmy na całego :-) Miałam nadzieję na jakieś swoje działania twórcze, zabrałam ze sobą farby, ołówki, bloki, nawet kawałki sklejki...
i nic... Sama się z siebie tylko śmiałam, gdy czasami coś z tego wpadało mi w ręce ;-) 
Za to kopałam, pieliłam, siałam, sadziłam, kombinowałam. Ołówek zamieniłam na tzw. dziabkę i widły. 
Oj, ilekroć tam jadę to chciałabym tam mieszkać na stałe, jak zupełnie inaczej wygląda życie na wsi! Kocurnięty spędzał dni pod gruszką na moich wrzoścach! Psy kopały nowe dziury na moim mozolnie tworzonym trawniku... Na szczęście wygląda na to, że nękający nas rok temu kret - wreszcie opuścił naszą działkę! :-))))

Dość trucia, wiem na co czekacie :-)

Dziś obiecane losowanie:
Wydrukowałam Wasze wpisy i pocięłam na małe karteczki, które poskładałam, żeby nic nie było widać ;-)




Olina zamieszała w miseczce i ...


 ... zwycięzcą została:


Ewa gratuluję! 
Przed Tobą teraz wybór obrazka, bo domek jedzie automatem ;-)
Proszę o kontakt mailowy: meaart@o2.pl

Pozdrawiam majowo! :-))))