Nagłówek

Nagłówek

Ruszam ze sklepem

środa, 31 października 2012

Wyszłam rano do pracy z myślą, że to fajny dzień będzie: 
środa - ostatnim dniem roboczym w tym tygodniu, do tego wypłata ;-)
Wróciłam i na podłodze najpierw odkryłam pogryziony na kawałeczki ołówek 3B... 
Nie miałam wątpliwości, że to mój ołówek a nie mego dzieciątka...
Nie był to jednak koniec... 
Po chwili pod stołem odkryłam pogryzionego ptaszora na choinkę... 
A potem drugiego... i trzeciego... i jeszcze kilka... Miałam Wam je pokazać na dniach...
I nadgryzione drewniane serducho, na którym wczoraj skończyłam malować aniołka :-(
Z pudełka z farbami zginęły przycięte kawałki sklejki, które też czekały na pomalowanie... 
Znalazły się, owszem, w kilku kawałkach...
Mężu wychodząc nie dosunął krzesła do stołu! Chyba umieszczę w domu kamerę, bo jestem bardzo ciekawa, która zdobywa stół: Masza czy Panna Migotka??? Kilka razy złapałam je wędrujące po stole, gdy myślały, że nic nie widzimy i sprawdzały co można ukraść. 
A może one myślą, że są kotami??? 
Bo skoro kot może wchodzić na stół - nie może, ale nic sobie z tego nie robi - to one też mogą?

PS. kilka godzin później :
Ochłonęłam, teraz się z tego śmieję ;-)
Jasne, szkoda naszej pracy: męża, bo wycinał i mojego malowania...
Ale i tak kocham te moje dwa szkodniki :-)
Może moje maltanki chciały mieć swój udział w naszych działaniach twórczych... ;-)

niedziela, 28 października 2012

Zima

Nie wiem, czy Masza i Panna Migotka lubią zimę ;-)
Moje maltanki, gdy robi się zimno, robią się wyjątkowo ruchliwe i zabawowe na spacerach. 
Myślę, że jest im po prostu zimno, nie mają tak jak nasz coliak podszerstka.
Po dzisiejszym spacerze całe łapki miały oblepione śniegowymi kulkami :-)

A po wejściu do auta wpadły w dygot. W drodze powrotnej musieliśmy stanąć, ja zdjęłam spod kurtki polar, mężu zdjął kurtkę, Masza i Migotka zostały usadzone na kolanach na polarze i pod kurtką męża, ogrzewanie na full i po kilku minutach nasze psie uznały, że przeżyją ;-)

sobota, 27 października 2012

Wieszaczków cd.

Ostatnie dwa tygodnie spędziłam w domu. Fajnie tak móc zająć się tylko rodziną, mieszkankiem. 
Po dwóch tygodniach nagle spostrzegłam, że w zasadzie nic nie zrobiłam. 
Ciągle w biegu, a "praca twórcza" leżała...
Jestem zdecydowanie lepiej zorganizowana pracując zawodowo ;-)
Pierwszego dnia po powrocie z pracy wieczorem wyciągnęłam farby i od razu chciało mi się malować. 
Może to sposób odreagowania...

Więc dokończyłam wreszcie wieszaczki na klucze - aniołkowe:



No i pomalowałam wreszcie ciuchcie dla Aleksandra. 
Wcześniej zrobiłam mu wieszaczek w kształcie autka, ale Olinek jest na etapie ciuchci, więc zrobiliśmy z mężem kolejny. Do jednej lokomotywy jeszcze nie wkręciłam wieszaczków, za to w drugiej są wkręcone krzywo ;-) Trzeba będzie wyrównać ;-)


Oczywiście Panna Migotka uczestniczyła w sesji zdjęciowej, 
no bo jak można pstrykać zdjęcia zamiast miziać psa???

Mam coś jeszcze do pokazania, ale ponieważ to nie wieszaczek, to następnym razem :-)
Pa!!!

poniedziałek, 22 października 2012

Dlaczego muchomor ma kropki? :-)

Muchomory... 
Uwielbiam na nie patrzeć! 
I robić im zdjęcia! 
Taki wesoły akcent w żółknącej, jesiennej trawie.
Zawsze jest mi przykro, gdy widzę kopnięte muchomory. 
Komuś przeszkadzały? Jak można zniszczyć coś tak pięknego!
... a kropki na pewno ktoś pracowicie przyszywa ;-)



środa, 10 października 2012

Jesień przyszła... nie ma na to rady :-(

"Jesień zastanawiała się, co zrobić, by być najpiękniejszą. 
Zima była cała w srebrze i bieli, wiosna rozkwitała zielenią, a lato miało dużo soczystych barw. 
Zaczęła więc czarować i liście zmieniły kolory na żółty, czerwony, brązowy i pomarańczowy. 
Na koniec posypała to swoim ulubionym kolorem: złotym. 


I spodobało jej się to, co zobaczyła!"

Tak moja Olina opisała jesień w zeszycie... 

A mnie jest szkoda lata. 
Chociaż zachwycają mnie kolory, spadające kasztany mają w sobie jakąś magię, lubię szeleścić liśćmi i zbierać podgrzybki... to jednak smutno!

sobota, 6 października 2012

Wieszaczki do pokoju Olinka i Tomka

Wiem, że dopiero październik, ale ja myślami jestem już w grudniu :-) 
Tak już mam, że po wakacjach zaczynam myśleć o prezentach gwiazdkowych, wtedy na spokojnie można postarać się, żeby Mikołaj przyniósł każdemu to, co go ucieszy :-) Prezent jest przemyślany, a nie kupowany na ostatnią chwilę, byle co, byle było. Na szczęście moje dzieciątko nie wpadło jeszcze, gdzie ja to wszystko gromadzę przez te kilka miesięcy ;-)

Pamiętacie lampę do pokoju Olinka? Postanowiłam, że Olinek i jego brat dostaną oprócz zabawki, dwa wieszaczki do swojego "męskiego" pokoju. Taki wieszaczek będzie jak znalazł na worek przedszkolny! - bo my z Olgą regularnie co rano poszukujemy worka szkolnego ;-)


Mam nadzieję, że te wieszaczki będą fajnie wyglądały w pokoju chłopaków,
 razem z samolocikiem na suficie.
Wieszaczek na torebki i worek Olgi też jest już wycięty i cierpliwie czeka na pomalowanie...

Pozdrawiam Was cieplutko! I dziękuję za wsparcie :-)